reklama

Zmarł Bronisław Płoch, wybitny muzyk i członek zespołu Widelanie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: M. Małaczyńska

Zmarł Bronisław Płoch, wybitny muzyk i członek zespołu Widelanie - Zdjęcie główne

Zmarł Bronisław Płoch, wybitny muzyk i członek zespołu Widelanie. | foto M. Małaczyńska

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

ZMARLI Bronisław Płoch urodził się w 1952 roku. Zmarł w środę, 17 kwietnia.
reklama

Jednym z najbardziej niezwykłych muzykantów z okolic Kolbuszowej był Bronisław Płoch – skrzypek z Widełki. Jest to wielka osobowość muzykancka, kształtowana przez lata gry na instrumencie. Urodził się w 1952 roku w Widełce. Stąd pochodziła jego rodzina ze strony ojca, natomiast rodzinną miejscowością mamy były Poręby Kupieńskie.

Rodzice przez całe życie zajmowali się gospodarstwem, utrzymując czwórkę dzieci. - Trzeba było pomóc rodzicom, na ile to było możliwe. Może
nie było bogato, ale za to wesoło – wspominał swoje dzieciństwo Śp. pan Bronisław.

Od najmłodszych lat słuchał rozmaitych melodii ludowych. Jego ojciec Paweł Płoch to był jeden z najlepszych muzykantów – skrzypków w Widełce. Razem ze swoimi braćmi Karolem, Józefem i Piotrem w czasach swojej młodości często grywali na zabawach, czy na weselach

W 1999 roku powstała kapela „Widelanie”. Pan Bronisław grał w jej składzie od samego początku jako skrzypek – prymista. To głównie dzięki jego pamięci oraz pamięci i staraniom Mariana Selwy „Widelanie” mogą poszczycić się bardzo bogatym repertuarem melodii ludowych, pochodzących z Widełki i najbliższych okolic. 

- Jakbym mógł nie pamiętać melodii? Tata tyle w domu grał, uczył mnie wszystkiego, co sam potrafił, że to gdzieś zostało we mnie, siedzi głęboko

- wspominał zmarły Bronisław Płoch.

Jako prymista sprawdzał się znakomicie, dzięki swojemu nieprzeciętnemu talentowi i olbrzymich zdolnościach gry. Nawet najtrudniejsze melodie pod palcami pana Bronisława wydawały się być łatwe i proste, aczkolwiek on sam nie uważał tego za coś szczególnie skomplikowanego. Nawet grając jedną z piękniejszych, ale i trudniejszych melodii – polkę „prztykaną” wykonywał ją tak, jakby to było coś zupełnie naturalnego, gdzie, tylko wystarczy przebierać palcami po strunach.

- Tata kiedyś mi ją zagrał, to zagrałem i ja. To nic takiego. Jak się ma palce do skrzypiec, to samo wychodzi. Nie było czasu, żeby śturać
cały wieczór jeden kawałek, tylko trzeba było go grać, od razu

- mówił pan Bronisław.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama